czwartek, 19 marca 2015

Jak się okazuje supermarkety, agencje reklamowe, czy koncerny wykorzystują… nasze nawyki. Na ich podstawie mogą przewidzieć, co w sklepie kupi kobieta w ciąży, czy nowa piosenka będzie popularna, lub też, czy uzależnionemu uda się wyjść z nałogu. W wielu dziedzinach nawyk może być pomocny, a w niektórych zdecyduje o sukcesie czy porażce.


Nasze życie składa się na serię nawyków, których w większości sobie nie uświadamiamy. Codziennie wykonujemy masę rzeczy nawet się nad nimi nie zastanawiając – od wiązania sznurówek, przez picie herbaty, po sposób myślenia. Większość zadań wykonujemy automatycznie, bez zbędnego namysłu. I dobrze! Tak ma być, by nasz biedny mózg się nie wykończył. Ale są pewne sytuacje, gdy działając zupełnie poza kontrolą, zaczynamy działać na własną niekorzyść. Oczywiście trochę czasu zajmuje wytworzenie nowego nawyku, ale jeszcze więcej zabiera przekłucie go w inny. Bo żadnych nawyków nie da się pozbyć. Można je jedynie zamienić innymi.


niedziela, 8 marca 2015

"(...) Niestety, zbyt wielu ludzi uważa, że praca nie ma nic wspólnego z wartościami, które uważają za najważniejsze.

Pomijanie wartości milczeniem osłabia zbiorową motywację do pracy, ponieważ samo zarabianie pieniędzy wydaje się mieć dla wielu z nas dużo mniejsze znaczenie, niż się na ogół sądzi. Wspomniane wyżej badania, którymi objęto sześćdziesięciu mających znakomite osiągnięcia przedsiębiorców, wykazały, że ostentacyjne obnoszenie się z bogactwem je rzadkością. Bardziej niż pieniądze motywowały ich do wzmożonych wysiłków takie czynniki jak podniecenie związane z uruchomieniem nowej firmy, wyzwania, którym musieli sprostać, swoboda, jaką dawało bycie szefem, możliwość wykazania się kreatywnością oraz pomaganie innym poprzez dążenie do osobistego sukcesu.

Poza nielicznymi wyjątkami udzie nie pracują dla samych pieniędzy. Ich zapał do pracy bierze się w znacznej części również z poczucia celu czy misji do spełnienia albo zaspokojenia pewnej pasji. Jeśli tylko mają ku temu okazję, osoby te dążą do zrobienia czegoś, co ma dla nich duże znaczenie, czemu będą mogli poświęcić całą swoją energię, talenty i umiejętności. Znaczy to, że warto zmienić pracę po to, by trafić tam, gdzie będziemy robić to, co się dla nas liczy."

"Inteligencja emocjonalna w praktyce" D. Goleman

wtorek, 3 marca 2015

welcome to my world

to uczucie, gdy znajomi zaczynają podejmować racjonalne, „dorosłe” decyzje, a ty nadal nie masz na nie ochoty i nagle dociera do ciebie, że zostałeś daleko w tyle. podczas gdy inni stawiają na stabilizację, dobrą przyszłość, ty nadal jesteś wierny marzeniom.

nie chcę dorastać. chcę pielęgnować w sobie dziecięcą radość życia.  


witaj w moim świecie. 
Frances Ha




poniedziałek, 2 marca 2015

środa, 25 lutego 2015

"Bardzo wiele osób, pragnących osiągnąć szczytową formę, doskonali swoje słabe strony. Czytają książki, biorą udział w seminariach i próbują, próbują, próbują. Jednak mimo to rzadko udaje im się uzyskać lepsze efekty. (...) To bardzo ważny wniosek: nie staniesz się lepszy dzięki doraźnej edukacji skierowanej na twoje słabości. Rozwiniesz się dzięki uwolnieniu mocy twojego talentu.
Innymi słowy, skoncentruj się na tym, co robisz dobrze i ćwicz, ćwicz, ćwicz. Kiedy wykorzystasz swoje mocne strony, na pewno osiągniesz lepsze rezultaty. Wtedy automatycznie zmaleją problemy wywołane twoimi słabościami. (...) "
"Jak przezwyciężyć życiowy kryzys" Alan Downs


yep... kupienie nowego, wypasionego organizera nie zrobi ze mnie mistrza organizacji czasu. 
brutalna prawda. 



czwartek, 12 lutego 2015

nie jestem w stanie zliczyć, ile razy postanawiałam zacząć ćwiczyć, uczyć się hiszpańskiego, regularnie chodzić do muzeum/teatru, czy choćby uczyć się na bieżąco na studiach. rekord z ćwiczeniami to 3 dni, z hiszpańskim chyba 20, do muzeum dotarłam raz (za namową koleżanki), do teatru nigdy, a z nauką zawsze kończyło się tak samo - 2 dni przed egzaminem wyjęte z życiorysu.

ostatnio znowu postanowiłam zacząć ćwiczyć, ale tym razem trochę inaczej. zaczęłam z wizją końca. znalazłam odpowiednie zdjęcie. oprawiłam. podczas ćwiczeń stawiam je pod laptopem. kiedy nie mam już siły lub kiedy zaczynam wymigiwać się od ćwiczeń, zerkam na zdjęcie i wiem, że takiego efektu nie uzyskam siedząc w fotelu.

ćwiczę od tygodnia. wiem, że to bardzo krótko, ale patrząc na mój życiowy rekord to całkiem niezły wynik. dodatkowo, co nigdy się nie zdarzało, cały dzień czekam na ćwiczenia! bo autentycznie sprawiają mi przyjemność. 

czuję, że tym razem misja zakończy się sukcesem :)
zobaczymy, jak pójdzie z hiszpańskim ;)